czwartek, 27 listopada 2014

Remisja trwa!

Najdrożsi czytający!

Otrzymałam wynik - nie ma żadnych cech choroby nowotworowej, jestem zupełnie zdrowa!
Radość nieopisana, spokój nieopisany, nieopisana ulga.
Kurczę wygląda na to, ze jestem w pełni wyleczona, choć największe ryzyko wystąpienia nawrotu istnieje do 5 lat od zakończenia leczenia-powinnam zacząć tak mowić dopiero za trzy lata:p
Jak na razie czuję się wolna od tego choróbska, mam nadzieję, ze to poczucie nie zmieni się przed kolejnymi wynikami PETa(czyli za jakies pół roku).

Owa zwłoka z wynikiem badania, wcale nie była skutkiem konieczności dłuższego jego analizowania, lecz wprowadzenia nowego "systemu" do ośrodka, w którym mi to badanie robią. Wprowadzili durną infolinię(nie ma możliwości połączenia sie juz bezpośrednio z konkretną placówką, w której znajduje się opis pacjenta)  a informacje o wynikach przekazują konsultanci, ktorzy wykonali do mnie przez 3 tygodnie 2 telefony - raz w jedną sobotę o 9tej rano, drugi raz w kolejną-o tej samej porze i to z numeru o braku id, więc gdy nie odebrałam-nie miałam możliwości oddzwonienia. Poza tym mają jakis problem z aktualizowaniem profilu pacjenta, bo gdy dzwoniłam na tę całą infolinię za każdym razem słyszałam, ze "w systemie mojego wyniku jeszcze nie ma i pewnie wymaga dalszej konsultacji". Tak więc podsumowując-mogłam uniknąć stresu trawiącego mnie przez prawie trzy tygodnie. Potwornego! Dalszy wniosek-im mniej bezpośrednie podejście do pacjenta, tym gorzej dla niego. Im więcej pacjentów, tym bardziej potrzebne mniej bezpośrednie podejście do pacjenta i "jakis system", żeby panował względny porządek. No co za świat pełen nieporozumień i paradoksów.

To, że czuję się wolna od choroby nie daje jednak mi poczucia pełnego bezpieczeństwa, takiego jakie miałam przed zachorowaniem. Strasznie mnie to denerwuje, ale długotrwały stres w jakim tkwiłam przez te dwa lata nie może tak po prostu z dnia na dzień zniknąć, co więcej jego skutki dopiero od niedawna są dla mnie tak bardzo odczuwalne - dopiero teraz kiedy nie muszę juz być w "fazie bojowej".  Chorowanie na raka jest strasznie głupie-najpierw uczysz się jak z nim żyć a potem jak wyrzucić go ze swojego życia. Sama nie wiem co jest trudniejsze.

To tyle, dziękuję za komentarze i zainteresowanie-przepraszam, ze dopiero się odzywam na temat wyniku:)

Pozdrawiam prawie-grudniowo, jako przyszły, ciężkopracujący 'medycyn' :)

piątek, 14 listopada 2014

Waiting

Wynik PETa miał być w środę, właśnie mija piątek.
To strasznie głupie, ale już zaczynam wymyślać czarne scenariusze.

Moje obawy zintensyfikował pan z rejestracji, który na pytanie, kiedy będzie gotowy wynik odpowiedział, że nie wie, że może opis wymaga jakiś dalszych konsultacji, dlatego muszę dłużej poczekać.

Czemu to za każdym razem musi być taki potworny stres? Czemu za każdym razem ze stresu zaczynam odczuwać wszystkie dziwne objawy rzekomego nawrotu? Ja naprawdę mam tego dość!

Czekam dalej, myśląc, czym może być owo oczekiwanie spowodowane i modląc się, by jednak owym powodem nie było 'dalsze konsultowanie wyniku'.
Mózg mam więc sparaliżowany dopóki nie dostanę tej paskudnej koperty.
I przysięgam, tym razem nie dam rady otworzyć jej sama!