sobota, 6 kwietnia 2013

chemo is no picnic

Kiedyś zastanawiałam się w jakim stopniu te toksyczne leki wpływają na mózg. woohoo! Teraz już wiem...

Więc moja niemożność przeczytania dłuższego tekstu, obejrzenia filmu, wypowiedzenia bardziej złożonego zdania na 2 tygodnie po chemii właśnie przestała być dla mnie skutkiem jedynie złego samopoczucia. 

Piszę dziś, już jako osoba nie tylko bez chłoniaka, nie tylko po siódmym kursie chemii, ale także  która ma przed sobą już tylko jedno trzydniowe leczenie!
YYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYAYYYY!
Po 4-tygodniowym pobycie w domu już prawie zapomniałam, w jakim stopniu ta cała zabawa jest pod każdym względem O B R Z Y D L I W A.
Myślałam, że przeszłością wraz z zakończeniem kursów R-ICE stały się "toksyczne mdłości". Niestety. Teraz otrzymałam kurs R-ICE tzw. mini... Cóż za naiwność musiała mną kierować, kiedy któregoś dnia ucieszyłam się "ale fajnie już nigdy nie będę rzygać po chemii". Jednak kompozycja ifosfamidu z etopozydem i karboplatyną jest dla mnie nie do przejścia, nawet jeśli jej dawki są rzekomo "mini". Przeżyłam 3 dni obrzydliwych mdłości, które jeszcze nie minęły(a to już drugi dzień po!). Podczas tego kursu zwróciłam uwagę na to, że z każdą kropelką chemii skapującą do jeziorka, moja percepcja staje się coraz bardziej TOKSYCZNA. Jak bardzo dotkliwie poznałam prawdziwe i pełne znaczenie tego słowa. Kolory, dźwięki, zapachy i smaki - wszystko bez wyjątku osnute jest czymś obrzydliwym, ale w bardzo nienaturalny sposób. Organizm jest odurzony, broni się jak tylko może przed substancjami zaczynającymi krążyć w układzie krwionośnym. Gdybym miała jakiekolwiek włosy na ciele, jestem pewna, że podczas wlewu, wszystkie stanęłyby dęba. 
Mimo to, cieszę się jednak, że nie dostawałam podczas tego kursu sterydów, uniknęłam dzięki i temu bólu głowy i konieczności niejedzenia cukrów prostych! (...gdybym tylko mogła teraz jeść... przytyłam w święta prawie 3kg, których już znów nie ma).Ponadto, nie będę dostawać żadnego czynnika wzrostu parametrów(tak jak przy MEGA R-ICE) a to oznacza, że spadek wartości nastąpi szybciej niż poprzednio i prawdopodobniej szybciej wzrośnie, tak więc będę miała przynajmniej jeden pozbawiony stresu tydzień  więcej, niż podczas ostatniej 'przerwy'. 
(Warto też zaznaczyć, że taki zestaw leków otrzymałam po raz OSTATNI w życiu, kolejny będzie taki sam jak ten przed tym, więc metotrexat, doxorubicyna i cyklofosfamid, a więc BEZ MDŁOŚCI!!!!!!!)
Z dobrych nowin:
Moje rzęsy i brwi rosną jak szalone!
Na zdjęciach jeszcze niestety nie wyglądają tak dorodnie, jak w realu, ale jeśli tylko staną się widoczne na zdjęciach, od razu się pochwalę(:
(Mam nadzieję, że nie przypomni im się za parę dni, że dostały chemię i postanowią wypaść......)
Moje nietypowe nastoletnie marzenie na dziś:
Granulocyty, nie spadnijcie do zera, dajcie mi pobyć całe 4 tygodnie w domu!

Jest późno, czas aby oddać się 'chemo brainingowi', czyli bezproduktywnemu leżeniu, z przerwami na obejrzenie odcinka anime shoujo. 
(Za trzydzieściparę dni będę PO ostatniej chemii!!!!!!!!!!!! Poczekam trochę na wzrost wartości krwi iiiiiiiiiiiii.........!!!!!!)

ps. chce mi się rzygać