poniedziałek, 10 marca 2014

Shining

Przeżyłam dzisiaj kolejne olśnienie.
MÓJ BOŻE JAKIE  ŻYCIE JEST PIĘKNE.
Jak dawno tego nie czułam! A tu wystarczyło by zaświeciło Słońce, by móc spacerować bez płaszcza i by świeży powiew wiosennego wiatru rozwiał mi grzywkę.
MÓJ BOŻE JAK JA STRASZNIE TĘSKNIŁAM ZA UCZUCIEM ROZWIEWANYCH PRZEZ WIATR WŁOSÓW.
Tak! Mam wreszcie grzywkę i to sięgającą prawie do oka *taniec szczęścia*
Wiosno, przyszłaś w samą porę, rozwiałaś wszelkie moje wątpliwości!
Naprawdę, po raz pierwszy od nie-pamiętam-kiedy czuję się znów sama przed sobą ładna. Tzn. czuję znowu komfort będąc w takim ciele w jakim jestem.
Poza tym, że mój brzuch ma się coraz lepiej, kolosalne postępy też zauważyłam w mojej psychice.
A strach przed nawrotem objawia się czasem jedynie jako echo nieustannie oddalającego się źrodła.
Już nie dostaję zawału przy każdym wyczuwalnym najmniejszym węźle chłonnym, czy bólu stawów, czy swędzeniu skóry. (Swoją drogą, o co chodzi z meteopatią po leczeniu chemioterapią? Czy każdy to ma? Potwornie irytujące!). A moja morfologia po raz pierwszy od leczenia wróciła do soczystych, zdrowotnych wartości! (Stąd też pewnie moje samopoczucie).
Poza tym, dokładnie 27 lutego świętowałam moje pierwsze Cancerversary, gdyż wtedy minął dokładnie ROK od kiedy dowiedziałam się, że jestem w całkowitej remisji! ROK ROK ROOOOK! Uff! Proszę trzymać kciuki za kolejne 90!
A badanie PET mam ustalone jakoś na połowę kwietnia, bo dopiero wtedy wraca mój lekarz z urlopu. Oczywiście strach jest, a przed otwarciem "koperty" pewnie serce wypadnie mi nosem, ale jest o tyle lepiej, że nie odczuwam potrzeby poruszania gór, by badanie przesunąć na wcześniejszy termin. Im większy odstęp od kolejnej kolosalnej dawki promieniowania, tym lepiej!

Zostały mi już tylko 2 miesiące do matury, ostatnie dwa miesiące, które muszę spędzić na tym, żeby zrobić wszystko by spełnić swoje marzenie. Wyciskam z siebie ile się da, nigdy w życiu tyle się nie uczyłam. Nigdy nie miałam tak wielkiej motywacji, ja po prostu czuję, że nie mogę odpuścić. Strasznie dziwne to i niewytłumaczalne. Wiem jednak, po raz pierwszy w życiu, że idę tą drogą, którą powinnam. Medycyno, I'm comingggggg

Włosowy update!

Jeszcze raz, Wiosno, w samą porę, nareszcie do mnie dotarło: normalność istnieje. Jest inna, ale istnieje. I tak - można do niej wrócić!