niedziela, 7 kwietnia 2013

A dream is a wish your heart makes tralalaaa

Obudziłam się i poczułam się zupełnie inaczej, niż zazwyczaj. Nieświadoma zmiany jaka zaszła nocą, wstałam, umyłam zęby, zjadłam śniadanie. Podczas wszystkich tych czynności czułam przyjemne, delikatne łaskotanie na szyi, ale w dziwny sposób nie mogłam dojść do żadnej konkluzji co do źródła tego dziwnego, aczkolwiek nie nieznanego uczucia. Podniosłam rękę, ulegając odruchowi bezwarunkowemu ku odgarnięciu swej grzywki z oczu(już podczas podnoszenia ręki moje serce wypełniło się znanym mi od sześciu miesięcy uczuciem rozczarowania) i wtedy moja ręka napotkała COŚ na swojej drodze.  Uczucie rozczarowania natychmiast wyparowało zastąpione nieopisaną, wręcz szaleńczą ekstazą. Pobiegłam natychmiast do najbliższego lustra i nogi ugięły mi się w kolanach. W lustrze zobaczyłam bowiem kogoś zupełnie obcego. Zaczęłam przyglądać się lustrzanemu odbiciu, była to dziewczyna o ciemnych, bardzo gęstych włosach sięgających niemalże do ramion. Włosy te były najpiękniejszymi włosami jakie do tej pory widziałam. Przyjrzałam się bliżej twarzy osoby w lustrze, jej oczy okalały gęste, ciemne długie czarne rzęsy. Otworzyłam usta w zdumieniu pomieszanym z zachwytem. Osoba powtórzyła za mną ten ruch. Wtedy zrozumiałam. TO JA! Nieśmiało podniosłam rękę, co osoba w odbiciu natychmiast za mną powtórzyła utwierdzając mnie tym samym w tym, że to na pewno ja nią jestem, by dotknąć włosów. Zatopiłam w nich palce, czując na palcach miękkość. Przeczesałam włosy ręką, dotykając skóry głowy, jednocześnie spełniając swoje półroczne marzenie. Na twarzy mojego odbicia lustrzanego widniał promienny uśmiech. Potrząsnęłam głową na boki czując błogie unoszenie się i opadanie kosmyków na ramiona. Nagle poczułam niewypowiedziane pragnienie. Pobiegłam do okna, otworzyłam je na oścież i do domu wpadł najmilszy, najcieplejszy, pachnący największą świeżością powiew, jakiego w życiu doświadczyłam. Zamknęłam oczy i cofnęłam się kilka kroków poddając się powiewowi. Wiatr pieścił moje włosy wprawiając je w nieustanny ruch, unosił je, by potem pozwolić im opaść. Wdychałam to życiodajne powietrze, jakby miało mnie uzdrowić. Podniosłam powoli rękę do miejsca, w którym mam bliznę po dojściu centralnym. W miejscu blizny była tylko gładka skóra. Poczułam napływające do oczu łzy szczęścia.
Otworzyłam oczy. Zobaczyłam jedynie ciemność. "Ach tak" - pomyślałam i poprawiłam czapkę, która podczas snu opadła mi na oczy. Jeszcze czułam na sobie ten świeży powiew, na szyi jeszcze czułam to delikatne łaskotanie. Nagle zreflektowałam się, że się uśmiecham. Podniosłam rękę, by jeszcze choć raz poczuć dotyk włosów i... To rzeczywiście był sen?
Uśmiech w jednej chwili zszedł z mojej twarzy, ze złością zdjęłam czapkę i cisnęłam ją na podłogę. Usiadłam na łóżku i wszystkie wspomnienia zaczęły powracać. Złapałam się rękoma za głowę i ponownie położyłam  łóżku mając nadzieję, że gdy zasnę ponownie, przyśni mi się to samo.
Niestety tak się nie stało, nie przyśniło mi się już nic, albo po prostu nie pamiętam co. Wstałam wpół do pierwszej i rozpoczęłam swój typowy pochemiczny dzień, który zapoczątkował się walką z nudnościami w celu zjedzenia śniadania.

Mój sen uświadomił  mi jaką wyrwę w psychice spowodowało to doświadczenie. Jak bardzo pragnę, aby wszystko wróciło do normy i abym była wreszcie wolna od tego wszystkiego. A także po raz kolejny poczułam niesamowitą nostalgię jeśli chodzi o włosy. Tym razem jest ona dużo bardziej posunięta, niż ostatnio i cały dzień głaszczę swoją głowę tłumacząc jej, że powinna się pospieszyć z hodowaniem włosów.


Sądzę, że po prostu moja świadomość bycia osobą zdrową i w pełni ponownie żyjącą TU i TERAZ sprawiła, że ciężej mi  pogodzić się z nie posiadaniem czegoś tak sensualnego, zmysłowego i determinującego płeć.